3. Zmieniasz się w kogoś innego. Nie myśląc o tym, kim naprawdę jesteś, zmieniasz się, by dopasować się do jego kryteriów. Uzależnionych od miłości często przyciągają mężczyźni Blisko ludzi. Gotowanie Gotowanie. Dom. Najnowsze. Ulubieniec milionów nastolatek i jego żona Hailey pojawili się na okładce amerykańskiego "Vogue’a". Para opowiedziała na łamach magazynu o intymnych szczegółach swojego małżeństwa. Przyznali, dlaczego czekali z seksem do ślubu. W artykule znajdują się linki i boksy z produktami Seksoholizm może oznaczać uzależnienie od pornografii, flirtowania, ale też od zmiany partnerów, jak w moim przypadku. Chodziło o to, żeby zrealizować się seksualnie, a potem, po dwóch czy trzech spotkaniach, wystraszona tym, że ktoś nie będzie mną zainteresowany, szukałam dalej. Uzależnienie od seksu jest bardzo złożonym problemem, na który składają się takie elementy jak: zaburzona praca neuroprzekaźników w mózgu (to one zmuszają chorego do kompulsywnego zachowania), dysfunkcyjne style przywiązania utrudniające nawiązywanie głębszej relacji oraz przeżywanie intymności, wstyd, który nieustannie podważa samoocenę oraz (nierzadko) niekorzystne Seksoholizm, czyli uzależnienie od seksu. Seksoholizm można zdefiniować jako erotomanię, uzależnienie od stosunków seksualnych z mężczyznami lub kobietami.W ten sposób jednostka cierpiąca na omawiany problem oddala się od swojej rodziny, a więc partnera lub partnerki, ale też znajomych czy przyjaciół, koncentrując się tylko i wyłącznie na spełnianiu swoich potrzeb Uzależnienie od seksu zazwyczaj powoduje także uzależnienie od pornografii. Może także wiązać się z nałogowym uczęszczaniem na randki lub branie udziału w spotkaniach o charakterze typowo seksualnym. Obejmuje to także możliwość kontaktów seksualnych z wieloma osobami w ciągu jednej nocy. Nie ma przy tym znaczenia, czy chodzi o Seksoholizm jest nałogiem, tak samo jak narkomania. Uzależnienie od seksu widnieje także w klasyfikacji chorób psychicznych pod symbolem F52.7 – nadmierny popęd seksualny. Jeśli występuje u kobiet, określany jest jako nimfomania, jeżeli u mężczyzn – jego nazwa to satyryzm. Selena cierpi na toczeń i inne problemy zdrowotne, ale żaden z nich nie jest powodem, z którego trafiła na odwyk - twierdzi źródło Life&Style. Najbardziej uzależniona jest od Justina. Przy Mój błąd, że te spotkania trwały nieraz od 16 do 21, a zazwyczaj od 17 do 4 w nocy (mówiła, że wcześniej mnie nie wypuści). Na moje urodziny dała mi prezent. W pierwszych kilku miesiącach dużo jej pomagałem, bo mieszkała wcześniej z byłym, który musiał się wyprowadzić. Dowiedziałem się też od niej, że 2 razy ją zgwałcił. Najważniejszym objawem uzależnienia jest zaniedbanie pracy, nauki, zaniedbanie kontaktów towarzyskich i romantycznych. Osoba uzależniona zdaje sobie sprawę z wymienionych konsekwencji ale mimo to, nadal je kontynuujemy i nie może przestać. Uzależnienie od masturbacji objawia się poczuciem przymusu. jhF691. Miłość silniejsza jest od śmierci, ale zdarza się, że mizerny nałóg silniejszy jest od miłości Maria von Ebner-Eschenbach Co to jest i jakie są przyczyny? Wprawdzie część środowisk medycznych i psychologicznych odrzuca koncepcję seksoholizmu (erotomanii), jako uzależnienia od seksu i miłości, jednak warto poświęcić kilka słów zjawisku, o którym coraz częściej się słyszy i mówi. Erotomania to wg Encyklopedii Powszechnej PWN: „chorobliwe wzmożenie pobudliwości płciowej występujące w chorobach psychicznych i psychopatiach, a także w organicznych chorobach mózgu; może być ponadto skutkiem szkodliwego wpływu otoczenia; termin oznaczający również obłęd erotyczny z występowaniem urojeń zakochania". W literaturze fachowej można spotkać stwierdzenia, że erotomania (nazywana też hiperseksualizmem) zaliczana jest do zaburzeń libido i polega na wzmożeniu popędu seksualnego. Przejawia się w potrzebie znacznej częstotliwości i różnorodności aktywności seksualnej. Fot. W klasyfikacji ICD-10 zachowania te mogą być klasyfikowane jako: nadmierny popęd seksualny, inne zaburzenia nawyków i popędów (impulsów) lub zaburzenia nawyków i popędów nieokreślone. Erotomania u kobiet to nimfomania, u mężczyzn – satyryzm. Klasyfikacja ICD-10 zalicza nimfomanię i satyryzm do dysfunkcji seksualnych niewywołanych przez zaburzenia organiczne i choroby, a związanych z nadmierną potrzebą seksualną. Z kolei klasyfikacja DSM-IV nie wyróżnia uzależnienia seksualnego. Inne nazwy używane do określenia nadmiernego zainteresowania erotyką i nadmiernej aktywności seksualnej to: hiperlibidemia, hiperseksualność, hiperfilia, donżuanizm, uzależnienie od seksu czy kompulsywne zachowania seksualne. Według Lwa-Starowicza „seksoholizm to stan patologicznego nasilenia erotycznych zainteresowań i aktywności seksualnej, w którym te potrzeby dominują nad innymi, stanowiąc o sensie życia". Pierwszy opis pięciu dramatycznych przypadków erotomanii przedstawił w 1921 r. francuski psychiatra de Clérambault. Stąd erotomania nazywana jest czasami zespołem Clerambaulta. U podłoża seksoholizmu, oprócz nadmiernie silnego popędu seksualnego, mogą leżeć poczucie niższości, nieśmiałość, niepewność i niewiara we własne możliwości seksualne, które wymuszają potrzebę stałego sprawdzania swojej wydolności. Jednocześnie wiadomo, że podniecenie seksualne i orgazm powodują uwolnienie endogennych opioidów, które wpływają na struktury mózgu określane jako „układ nagrody" („układ pozytywnego wzmocnienia"), co pozwala doszukiwać się działania podobnych mechanizmów jak w przypadku innych uzależnień. Nie można też wykluczyć, tak jak i w innych uzależnieniach, roli serotoniny i dopaminy. Zwiększenie popędu seksualnego (hiperseksualność) spotykane jest także przy uszkodzeniu płatów czołowych i ciała migdałowatego w mózgu (tzw. zespół Klüvera i Bucy'ego). Funkcjonowanie seksualne należy zawsze rozpatrywać w kontekście funkcjonowania na pozostałych płaszczyznach życia. Intensywne życie seksualne może iść bowiem w parze z bardzo aktywną oraz intensywną działalnością zawodową, społeczną itp. Wówczas należy traktować je jako przejaw dużej żywotności i wydolności życiowej danej osoby. Aktywność seksualna jest także składową tzw. normy partnerskiej. Jak często występuje? Amerykańskie Towarzystwo Problemów Seksualnych (American Association on Sexual Problems) oszacowało, że uzależnionych od seksu jest 10–15% Amerykanów, czyli około 25 milionów osób. Około 80% osób uzależnionych od seksu to mężczyźni. Uzależnieniu od seksu towarzyszą często inne uzależnienia. Z badań opublikowanych przez Patricka Carnesa1, a przeprowadzonych na grupie osób uzależnionych od seksu leczonych w jednym ze szpitali w Stanach Zjednoczonych w stanie Minnesota (752 mężczyzn i 180 kobiet), wynika, że 42% było uzależnionych od alkoholu, a u 38% rozpoznano zaburzenia łaknienia. Jak się objawia? Spotykamy różne rodzaje erotomanii, takie jak np. erotomania trwała (częste zmiany partnerów i duża aktywność seksualna, będąca pewnym stylem życia), erotomania nawracająca (zróżnicowane formy aktywności seksualnej, nieświadome cechy homoseksualne) czy forma graniczna z nasilonymi fantazjami erotycznymi. Wraz z rozwojem Internetu pojawił się też tzw. cyberseks. Osoba, która chciałaby wiedzieć, czy seks jest problemem w jej życiu, powinna odpowiedzieć rzetelnie na pytania zawarte w jednym zestawie lub w obu poniższych zestawach, opracowanych na podstawie materiałów grup samopomocowych. Zestaw I Czy ukrywa Pan/i zachowania seksualne lub uczucie pożądania przed bliskimi osobami? Czy prowadzi Pan/i „podwójne życie”? Czy pociąga Panią/Pana uprawianie seksu w nieodpowiednich do tego miejscach lub sytuacjach? Czy chętnie ogląda Pan/i podniecające zdjęcia i sceny w gazetach, pismach, na filmach itp.? Czy fantazje seksualne wpływają niekorzystnie na Pani/Pana intymne związki lub stanowią ucieczkę od Pani/Pana seksualnych problemów? Czy po akcie seksualnym stara się Pan/i możliwie szybko opuścić swojego/swoją partnera/partnerkę? Czy często wstydzi się Pan/i lub ma poczucie winy po akcie seksualnym? Czy wstydzi się Pan/i swojego ciała i swojej seksualności do tego stopnia, że unika związków o charakterze seksualnym? Czy w każdym kolejnym intymnym związku pojawiają się te same problemy, które były powodem rozpadu poprzednich związków? Czy Pani/Pana zapotrzebowanie na kontakty seksualne oraz potrzeba urozmaicania tych kontaktów się nasilają? Czy był/a Pan/i kiedykolwiek aresztowana/y lub zagrożona/y aresztowaniem z powodu podglądania, ekshibicjonizmu, prostytucji, kontaktów seksualnych z niepełnoletnim, „nieprzyzwoitych" rozmów przez telefon itp.? Czy Pani/Pana życie seksualne stoi w sprzeczności z Pani/Pana sumieniem i przekonaniami? Czy Pani/Pana życie seksualne wiąże się z zachowaniami ryzykownymi, zagrożeniem chorobą, niechcianą ciążą lub stosowaniem przemocy? Czy Pani/Pana zachowania seksualne lub zaangażowanie emocjonalne wywoływały kiedykolwiek poczucie beznadziejności, osamotnienia lub myśli samobójcze? Zestaw II Czy kiedykolwiek zastanawiał/a się Pan/i nad tym, czy nie potrzebuje pomocy z powodu swoich zachowań bądź fantazji seksualnych? Czy kiedykolwiek myślał/a Pan/i o tym, że byłoby lepiej ograniczyć swoje potrzeby seksualne? Czy kiedykolwiek myślał/a Pan/i o tym, że seks i seksualne podniety zawładnęły Tobą? Czy kiedykolwiek próbował/a Pan/i kontrolować lub skończyć z tym, co uznaje za niewłaściwe w swoich zachowaniach seksualnych? Czy traktuje Pan/i seks jako ucieczkę od innych problemów, rozładowanie emocji lub po prostu sposób na życie? Czy czuje się Pan/i winną/ym, ma wyrzuty sumienia lub jest smutna/y po kontakcie seksualnym? Czy Pani/Pana „gonitwa” za seksem ma charakter coraz bardziej przymusowy? Czy Pani/Pana zachowania seksualne wpływają niekorzystnie na relacje ze współmałżonkiem/partnerem? Czy w trakcie aktu seksualnego pomaga Pan/i sobie wywoływaniem seksualnych wspomnień lub fantazji? Czy ulega Pan/i nieodpartemu impulsowi, kiedy ktoś prowokuje Panią/Pana lub namawia do kontaktu seksualnego w trakcie party, przyjęcia czy innego spotkania towarzyskiego? Czy często zmienia Pan/i partnerów seksualnych? Czy wierzy Pan/i, że istnieje osoba, która byłaby lekarstwem na żądze seksualne, samozaspokajanie (masturbację) czy też niewierność? Czy odczuwa Pan/i konieczność stałego posiadania seksualnego partnera/partnerki? Czy Pani/Pana potrzeby seksualne były kiedykolwiek problemem dla Pani/Pana lub dla najbliższych? Czy zainteresowanie seksem przeszkadza Pani/Panu w koncentracji na innych sprawach? Czy w miejscu pracy traci Pan/i czas na sprawy wiążące się z seksem? Czy w poszukiwaniu kontaktów seksualnych zmienia Pan/i środowisko na mniej wymagające? Czy natychmiast po akcie seksualnym stara się Pan/i jak najszybciej opuścić partnera/partnerkę? Czy pomimo tego, że Pani/Pana stała/y partner/ka odpowiada seksualnie, często się Pani/Pan masturbuje lub utrzymuje kontakty seksualne z innymi osobami? Czy kiedykolwiek był/a Pan/i zatrzymana/y (aresztowana/y) w związku z seksem? Im więcej razy odpowiedział/a Pan/i w którymkolwiek z zestawów pytań „tak”, tym bardziej nasilone są u Pani/Pana problemy związane z seksem. Co robić w razie wystąpienia objawów? Jeżeli sposób realizowania/zaspokajania potrzeb seksualnych zaczyna budzić niepokój lub jeżeli osoby bliskie i życzliwe sygnalizują taki problem, należy zdecydować się na wizytę u certyfikowanego specjalisty terapii uzależnień lub u specjalisty seksuologa, z przygotowaniem psychologicznym. Jak specjalista stawia diagnozę? Do prawidłowego rozpoznania seksoholizmu konieczne jest przeprowadzenie szczegółowego wywiadu z osobą podejrzewaną o uzależnienie i ewentualnie, za zgodą tej osoby, z jej bliskimi. Osobami najbardziej kompetentnymi w stawianiu diagnozy są odpowiednio przeszkoleni certyfikowani specjaliści terapii lub psychoterapii uzależnień. Opierając się na kryteriach diagnostycznych uzależnień wg ICD-10, uzależnienie od kompulsywnych zachowań związanych z seksem (seksoholizm) można rozpoznawać wówczas, gdy w okresie ostatniego roku stwierdzono obecność co najmniej trzech objawów z poniższej listy: silną potrzebę lub poczucie przymusu realizowania kompulsywnych zachowań związanych z seksem, subiektywne przekonanie o mniejszej możliwości kontrolowania zachowań związanych z seksem, tj. upośledzenie kontroli nad powstrzymywaniem się od kompulsywnych zachowań związanych z seksem oraz nad częstotliwością tych zachowań, występowanie, przy próbach ograniczenia możliwości realizowania kompulsywnych zachowań związanych z seksem, niepokoju, rozdrażnienia czy gorszego samopoczucia oraz ustępowanie tych stanów z chwilą pojawienia się możliwości ich realizowania, poświęcanie coraz większej ilości czasu na kompulsywne zachowania związane z seksem w celu uzyskania zadowolenia czy dobrego samopoczucia, które poprzednio osiągane było w znacznie krótszym czasie, postępujące zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub dotychczasowych zainteresowań na rzecz kompulsywnych zachowań związanych z seksem, kontynuowanie kompulsywnych zachowań związanych z seksem pomimo szkodliwych następstw (fizycznych, zdrowotnych, psychicznych i społecznych), o których wiadomo, że mają związek z kompulsywnymi zachowaniami związanymi z seksem. Należy jednocześnie zaznaczyć, że powyższe zachowania/objawy nie mogą być następstwem epizodu hipomanii lub manii. Jakie są sposoby leczenia? Podobnie jak w innych uzależnieniach podstawową formą leczenia jest psychoterapia, a najlepsze efekty przynosi terapia poznawczo-behawioralna (cognitive-behavioural therapy – CBT). Niestety nie ma jeszcze w Polsce zbyt wielu programów terapeutycznych i placówek, które potrafiłyby, w sposób profesjonalny, zająć się leczeniem osób cierpiących na seksoholizm. Leczenie powinno polegać na uczeniu się zdrowych więzi z ludźmi, budowie trwałego intymnego związku oraz na nauce wyrażania i zaspokajania swojego popędu seksualnego w sposób zdrowy, tzn. niedestrukcyjny. Podejmowane są próby wspierania farmakologicznego, np. naltreksonem, w celu zmniejszenia pobudzenia seksualnego i ograniczenia związanych z nim zachowań patologicznych u osób skazanych za takie przestępstwa, jak gwałt czy utrzymywanie stosunków seksualnych z dziećmi. Badania wykazały, że dawki naltreksonu w wysokości 100–200 mg powodowały zwiększenie kontroli nad popędem seksualnym. Podejmowane dotychczas próby farmakoterapii nie pozwalają jeszcze na rekomendowanie do rutynowego stosowania żadnego z dotychczas badanych leków. Pierwsze programy terapeutyczne dla erotomanów powstały w Stanach Zjednoczonych w 1976 r. W tym samym roku powstała w Bostonie pierwsza na świecie grupa Anonimowych Erotomanów (Seksoholików) oparta na Programie 12 Kroków. W Stanach Zjednoczonych osoby uzależnione od „seksu i miłości" spotykają się jeszcze w innych, opartych na Programie 12 Kroków, grupach samopomocowych, takich jak Sex Addicts Anonymous, Sex and Love Anonymous, Sexaholics Anonymous czy Sexual Compulsives Anonymous. Pierwsza w Polsce samopomocowa grupa dla osób z problemami seksu – grupa Anonimowych Erotomanów (AE) – powstała w 1993 r. w Warszawie. Obecnie odbywa się tygodniowo ok. 40 spotkań (mityngów) grup Wspólnoty „Anonimowi Uzależnieni od Seksu i Miłości”. Wspólnota ta ma swoją stronę internetową pod adresem Istnieje też Wspólnota Anonimowych Seksoholików, której wszystkie mityngi są zamknięte. W Stanach Zjednoczonych funkcjonują, wzorowane na grupach Al-Anon, Grupy Rodzinne S-Anon. Czy możliwe jest całkowite wyleczenie? Zdania na temat ewentualnego wyleczenia są podzielone. Przez wyleczenie należałoby bowiem rozumieć sytuację, kiedy osoba demonstrująca kompulsywne zachowania seksualne potrafiłaby odzyskać pełną kontrolę nad tymi zachowaniami. Co trzeba robić po zakończeniu leczenia? Po zakończeniu stacjonarnego lub ambulatoryjnego, podstawowego programu psychoterapii leczenia uzależnienia należy zadbać o utrwalenie rozpoczętych zmian, kontynuując terapię w warunkach ambulatoryjnych (w poradni) lub poprzez realizowanie Programu 12 Kroków w ramach Wspólnoty Anonimowych Seksoholików ( lub innych wspólnot samopomocowych nastawionych na rozwiązywanie problemów związanych z seksem np. Wspólnota Uzależnionych od Seksu i Miłości ( Co robić, aby uniknąć zachorowania? Należy obserwować swoje zachowania oraz fantazje związane z seksem. Jeżeli nietypowe i niepokojące sytuacje zdarzają się częściej lub jeżeli pojawią się wątpliwości dotyczące prawidłowości własnego życia seksualnego, należałoby porozmawiać ze specjalistą terapii uzależnień lub ze specjalistą seksuologiem, mając na uwadze fakt, że nie każdy psychiatra i nie każdy psycholog jest przygotowany do udzielenia profesjonalnej pomocy w przypadku seksoholizmu czy też innych uzależnień. Piśmiennictwo: 1. Carnes P.: Don't call it love: Recovery from sexual addiction. Bantam Books, New York 1991: 22–23, 30–34. Pozostałe • Horoskop dzienny 30 lipca [Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik, Ryby], • Podejrzliwe znaki zodiaku. Mają problem z zaufaniem. Ciężko im stworzyć długotrwałą relację, • Justyna Steczkowska wyjechała na urlop. Narzeka na tłumy i wysokie ceny, • Roksana Węgiel w tym stroju kąpielowym wygląda "jak milion dolarów". Podobny kupisz już za 19,99 zł, • Zwykle ją pijesz, dziś dzięki niej pozbądź się siwizny bez farbowania! Kosztuje tylko 3 zł, • Chodzi na zakupy w obcisłych sukienkach. Inne kobiety zabijają ją wzrokiem, • Mąż od lat nie chce uprawiać z nią seksu. "Twierdzi, że to wyimaginowany problem", • Nigdy nie rób tego w publicznej toalecie. Skutki mogą być tragiczne, • Będzie druga waloryzacja emerytur 2022? Rząd nie pozostawia wątpliwości. "Ja im już w nic nie wierzę", • Matka zgwałconej 14-latki zabrała głos. Emocje były tak silne, że zasłabła. "Kiedyś powiem więcej", • Agnieszka Włodarczyk zdradziła, gdzie kupuje ubrania. "Obrzydza Was to czy luz?", • Agnieszka Kotońska cała w tiulach. Gwiazda "Gogglebox" pokazała suknię ślubną, • Luksusowe obiekty pożądania, • Wykonaj prosty test. Tak sprawdzisz, czy kupujesz świeże mięso, • Pozdrowienia do więzienia, • Karolina Pisarek spaceruje ulicami Warszawy, • Jak dbać o włosy latem, kiedy je zapuszczasz? 3 ważne zasady, • "Kosmiczne kwoty". Katarzyna Bosacka porównała ceny cukru w Polsce i za granicą, • Uprawiają seks w miejscach publicznych. "Chodzi o zastrzyk adrenaliny", • Kamila Szczawińska wspomina najgorszą sesję zdjęciową. "To było obrzydliwe", Jada Pinkett Smith jest jedną z najszczerszych gwiazd Hollywood. O tym, że nie ma dla niej tematów tabu, świadczy ostatnie wyznanie. W swoim...Czytaj dalej... Podobne. • Modelka opowiedziała o swojej najgorszej randce w życiu. "Byłaś zbyt miła i uprzejma", Agata Rubik odpowiedziała na zaczepny komentarz pod swoim zdjęciem. Co napisała?, Zjada przeterminowaną żywność. Ma dobry powód, Alona Shevtsova, szefowa MSP LEO i akcjonariusz IBOX BANK, opowiedziała o spotkaniu z Maye Musk w Kijowie, kobiecym przywództwie w "świecie mężczyzn" i entuzjazmie w swoich dzieciach, Pokazała, jak myje i zjada resztki jedzenia po dziecku. Internauci byli w szoku, Will Smith przeprasza za spoliczkowanie Chrisa Rocka. "Jest mi wstyd", Will Smith i Jada Pinkett Smith żyją w niemonogamicznym związku. "Małżeństwo nie może być więzieniem", Will Smith stanął w obronie żony. Biorąc pod uwagę okoliczności żarów komika, miał powód, aby wpaść w szał, Szacuje się, że co najmniej 100 milionów kobiet na świecie codziennie sięga po pigułkę antykoncepcyjną. I nie wyobrażają sobie funkcjonowania bez niej. Ale przecież nie zawsze tak było. Pierwsza tabletka hormonalna pojawiła się w aptekach w USA w 1960 roku, w Polsce kilka lat później. To był początek rewolucji kulturowej. – Jeśli nie można kontrolować swojej płodności, to trudno zadbać o swoje prawa, trudno zaplanować i skontrolować swoją pozamacierzyńską rzeczywistość – mówi prof. Magdalena Radkowska-Walkowicz, antropolożka, socjolożka z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego. Małgorzata Germak: Zanim przejdziemy do tematu samej pigułki, warto powiedzieć kilka słów o kobietach w latach 60. Jak nam się żyło? Prof. Magdalena Radkowska-Walkowicz: Różnie to wyglądało w poszczególnych krajach, inaczej w tych z bloku wschodniego, inaczej w Europie Zachodniej, a jeszcze inaczej na pozostałych kontynentach. Życie kobiet różniło się też w zależności od ich zamożności, rasy czy pozycji klasowej. Życie kobiet ze sporymi zasobami finansowymi czy odpowiednią pozycją społeczną było nie do porównania z rzeczywistością tych bez pracy i uzależnionych od mężów. Dlatego trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie da się mówić o jednym modelu bycia kobietą. Natomiast możemy zaobserwować pewne tendencje. Lata 60. to jest druga fala feminizmu, coraz częściej mówi się, że kobiety mają swoje prawa. Powstanie takiego wynalazku jak pigułka antykoncepcyjna było między innymi efektem walki kobiet o siebie, co uwydatniło potrzebę stworzenia takiego produktu. Z drugiej strony, antykoncepcja hormonalna wpłynęła na wzmocnienie pozycji kobiet i na to, że poczuły się bardziej wyemancypowane i wolne. Lata 60. trzeba także postrzegać w kontekście rewolucji seksualnej. W Polsce akurat nie była tak bardzo widoczna, aktywizm kobiet skupiał się na kwestiach politycznych, a nie obyczajowych. W oficjalnych przekazach dbano zaś o czystość moralną, więc trudno było mówić o rewolucji seksualnej. Natomiast w Ameryce i Europie Zachodniej coraz częściej dyskutowano o wolności seksualnej. Powstał nowy język, którym można było o tym rozmawiać. To też jest ważny kontekst do myślenia o rewolucji związanej z antykoncepcją. Coś się zaczęło zmieniać: otwartość w kwestiach seksualnych, ale i zmieniały się prawa kobiet. prof. Magdalena Radkowska-Walkowicz/fot. arch. prywatne Jesienią 1951 roku w jednym z laboratoriów w mieście Meksyk chemicy pod przewodnictwem Carla Djerassi przeprowadzają pomyślną syntezę substancji podobnej w działaniu do progesteronu. W 1960 roku w amerykańskich aptekach pojawia się pierwsza tabletka antykoncepcyjna, w Polsce 6 lat później. Jak w praktyce wyglądała jej dostępność? Korzystanie z tej formy antykoncepcji zajęło trochę czasu. Na dostępność składa się kilka czynników. Po pierwsze, potrzebna jest podaż, czyli pigułki muszą zapełnić apteczne półki; po drugie, muszą mieć odpowiednią cenę; a po trzecie, musi być zgoda społeczna na kupowanie ich, a do tego poczucie, że jest to produkt właściwy dla nas. To był cały proces: od wejścia na rynek do korzystania z tabletek antykoncepcyjnych na szeroką skalę. W Polsce przebiegał on dosyć wolno. Działo się to nawet nie ze względu na niską świadomość, tylko dlatego, że na początku tych pigułek było po prostu mało. Na początku lat 60. sprowadzano je z Zachodu głównie do dyspozycji lekarzy i pacjentek niektórych ośrodków ginekologicznych. Pierwsza polska tabletka hormonalna produkowana była od 1969 r. w Jeleniogórskich Zakładach Farmaceutycznych, ale ona wciąż nie pokrywała pełnego zapotrzebowania. W Europie Zachodniej czy Ameryce proces wprowadzania tabletek na masową skalę zachodził szybciej. Co zmieniło pojawienie się tak nowoczesnej metody antykoncepcji? Nic się nie zmieniło z dnia na dzień, ale patrząc szerzej na cały proces wkraczania pigułki w życie kobiet – to odmieniła ona ich rzeczywistość. Tabletka taniała, więc i dostępność się zwiększała. Z perspektywy czasu niewątpliwie możemy stwierdzić, że antykoncepcja hormonalna mocno wpłynęła na kobiety – ich poczucie seksualności i wolności w ogóle, bowiem ta wiąże się z posiadaniem lub nieposiadaniem dzieci. Kobieta w latach 60. czy 70. XX wieku miała przede wszystkim za zadanie rodzić dzieci i się nimi zajmować. W związku z tym jej pozycja na rynku pracy była bardzo niekorzystna i możliwość zaplanowania ciąży ją na pewno zmieniła. Jeśli nie można kontrolować swojej płodności, to trudno zadbać o swoje prawa, trudno zaplanować i skontrolować swoją pozamacierzyńską rzeczywistość. Wynalezienie tabletki antykoncepcyjnej, która była o wiele bardziej skuteczna niż dotychczasowe metody zapobiegania ciąży i – przede wszystkim – jej branie było uzależnione od woli kobiet, na pewno spowodowało, że mogły one łatwiej i bardziej świadomie planować inne sfery życia. Dzięki tej pigułce zyskały poczucie, że jest to w ich rękach. Mogły znacznie lepiej kontrolować swoją seksualność, cielesność i swoje rodzicielstwo. Tym sposobem budowały swoją pozycję nie tylko w układzie: ja i mężczyzna, ale w znacznie szerszych relacjach społecznych. To rzutowało na wszystkie sfery kobiecego życia. Pojawienie się pigułki antykoncepcyjna było rodzajem rewolucji społecznej. Jak zmieniły się związki, małżeństwa, planowanie rodziny? Tabletka antykoncepcyjna wpłynęła na relacje między mężczyzną a kobietą. Bardzo ważna rzecz zaczęła być uzależniona też od niej – czy zajdzie w ciążę, czy nie – a nie tylko od mężczyzny. Kobieta mogła decydować się na aktywność seksualną, kiedy miała ochotę, a jednocześnie nie musiała się bać ciąży. To już powodowało, że relacja damsko-męska stawała się trochę inna. I mam tu na myśli pozytywny wpływ, budowanie zdrowych więzi partnerskich z mężczyzną. Ale jest też ciemna strona. Przez dostępność pigułki antykoncepcyjnej kobieta w niektórych układach partnersko-małżeńskich zaczęła być postrzegana jako ta jedyna odpowiedzialna za sferę antykoncepcji i reprodukcji. Czyli z jednej strony zyskuje wolność, ale jednocześnie w nierównych relacjach, niepartnerskich, zostaje obarczona odpowiedzialnością. Przez to też bywa postrzegana jako dostępna zawsze, ponieważ mężczyzna uznaje, że nie ma obawy przed niechcianą ciążą. Mówię o tym, choć finalnie myślę, że korzyści z wprowadzenia tej antykoncepcji zdecydowanie przewyższają negatywne aspekty. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie intymne i seks WIMIN Dobry seks, 30 kaps. 79,00 zł Zdrowie intymne i seks WIMIN SOS PMS, 30 kaps. 79,00 zł Zdrowie intymne i seks Wimin Serum intymne, 100 ml 79,00 zł Zdrowie intymne i seks, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z dobrym seksem, 30 saszetek 139,00 zł Zdrowie intymne i seks WIMIN Lubrykant 55,00 zł Mówi się, że pigułki mogą szkodzić zdrowiu kobiety, ale jednocześnie pojawiają się argumenty psychologiczne. Co ciekawe, Michalina Wisłocka też pisała, że tabletki hormonalne nie są wcale takie dobre dla pary. W „Sztuce kochania” pierwszy raz wydanej w 1978 r., która wydaje się progresywną i otwartą książką towarzyszącą rewolucji seksualnej w Polsce, są też konserwatywne i zachowawcze treści Czy dostęp do antykoncepcji dał kobietom siłę, wpłynął na ruchy feministyczne? To są procesy, które się zazębiają. Trudno powiedzieć, co było pierwsze. Fakt, że wynaleziono pigułkę, zareklamowano ją i kobiety zaczęły ją brać, jest też wynikiem tego, co się działo wcześniej, czyli odkryć i działań feministek. Z drugiej strony rzeczywiście ta antykoncepcja wzmocniła kobiety i dała wielu poczucie wolności, bez strachu o niechcianą ciążę, poczucie, że mogą być ważnymi graczami na rynku seksualnym – w takim sensie, że mogą korzystać ze swojej seksualności. Mają prawo do przyjemności seksualnej i to one będą mówić, kiedy chcą to swoje prawo zrealizować. Więc antykoncepcja, która jest prawie pewna – bo nigdy nie mówimy o 100-procentowej pewności – i jest w rękach kobiet, a nie jest uzależniona od kaprysu mężczyzny, daje poczucie siły oraz tego, że w zakresie swojego życia seksualnego może decydować o tym, z kim to robi, kiedy i jak. Taka świadomość, która pojawia się w relacjach partnerskich, rzutuje na inne sfery życia. W subtelny sposób u wielu kobiet antykoncepcja hormonalna wpłynęła wzmacniająco na ich codzienność i pracę. Na polu zawodowym kobieta przede wszystkim przestała być postrzegana jako osoba, która zaraz pójdzie na urlop macierzyński. Już nie była tylko matką albo potencjalną matką, stała się też pracowniczką, w którą warto inwestować. Czy rozmowy wywołane tabletką antykoncepcyjną wpłynęły pozytywnie na edukację seksualną? Myślę, że tak. Wiąże się to z jednej strony z kolejnym powodem, by mówić o seksualności i o antykoncepcji, ale z drugiej z pojawieniem się w tej dziedzinie nowego, bardzo wpływowego aktora społecznego, którym był rynek farmaceutyczny. Rynek, gdzie są pieniądze i któremu zależy na poruszaniu pewnych kwestii, w tym właśnie dotyczących seksualności, tworzy przestrzeń, by głośniej i częściej o tym mówić. I to jest dobre, ale wiąże się też z medykalizacją płodności, z postrzeganiem jej coraz bardziej jako kwestii podlegającej procesom medycznym i farmakologicznym. Jak to się przekładało na codzienne życie? Pamiętam w latach 80. i 90. pierwsze lekcje edukacji seksualnej w polskich szkołach – nie był to oddzielny przedmiot, ale przedstawiciele firm farmaceutycznych przychodzili do uczniów i oni ich edukowali. Te firmy zarządzały informacją o antykoncepcji i dzięki temu zaczęto więcej rozmawiać na tematy seksualne, ale kontekst pozostawał medyczny, mniej związany z relacjami społecznymi i sferą psychologiczną. Jak pigułka antykoncepcyjna została przyjęta w Polsce? Dosyć dobrze. Ale trzeba znów pamiętać o jej słabej dostępności. Było to spowodowane głównie niską podażą, tabletek było mało na rynku. Na początku antykoncepcja w kraju była dostępna wyłącznie za pośrednictwem lekarzy i wąskie grupy mogły z niej korzystać. W pierwszej kolejności przepisywano ją w celach medycznych. Poza tym taka pigułka wymaga systematyczności, a wiemy, jak to wyglądało w sklepach w czasach PRL-u, ciągle czegoś brakowało. W przyjmowaniu takich tabletek nie można było sobie pozwolić na przerwę, więc to też było na początku ograniczające. Co do nastrojów, które towarzyszyły wprowadzeniu pigułki, to były dosyć dobre. Można to obserwować na przykładzie różnych pism, w których pojawiały się głosy ginekologów – bo to oni przejęli od razu ten język. I podobnie do lekarzy zachodnich, wypowiadali się w większości pozytywnie. Chociaż w latach 70. zdarzały się też oczywiście opinie przeciwne, ostrzegające przed braniem pigułek antykoncepcyjnych, ale nie stanowiły one większości. Tabletka antykoncepcyjna wpłynęła na relacje między mężczyzną a kobietą. Bardzo ważna rzecz zaczęła być uzależniona też od niej – czy zajdzie w ciążę, czy nie – a nie tylko od mężczyzny. Kobieta mogła decydować się na aktywność seksualną, kiedy miała ochotę, a jednocześnie nie musiała się bać ciąży. To już powodowało, że relacja damsko-męska stawała się trochę inna. I mam tu na myśli pozytywny wpływ, budowanie zdrowych więzi partnerskich z mężczyzną Co zarzucano pigułce antykoncepcyjnej? Podstawowy argument, który się wtedy pojawia (i zresztą później zostaje przejęty przez Kościół), to kwestia zdrowotna. Mówi się, że pigułki mogą szkodzić zdrowiu kobiety, ale jednocześnie pojawiają się argumenty psychologiczne. Co ciekawe, Michalina Wisłocka też pisała, że tabletki hormonalne nie są wcale takie dobre dla pary. W „Sztuce kochania” pierwszy raz wydanej w 1978 r., która wydaje się progresywną i otwartą książką towarzyszącą rewolucji seksualnej w Polsce, są też konserwatywne i zachowawcze treści. W rozdziale o antykoncepcji autorka pisze tak: „Środki hormonalne wstępnym bojem opanowały cały świat. Niewątpliwie są one najprostsze w stosowaniu i stuprocentowo pewne, ale gdy zaczęły się mnożyć w miarę upływu lat i obserwacji najrozmaitsze objawy i szkodliwości, wynikającej głównie z tego, że nie działają lokalnie, tylko wpływają na całą gospodarkę organizmu, zaczęto się zastanawiać, czy środki tradycyjne tak beztrosko odrzucone do lamusa, nie są czasem niewiele mniej skuteczne, a o całe niebo bezpieczniejsze. Dziś już nie mówi się, że prezerwatywa czy stosunek przerywany to historia”. A że Wisłocka była drukowana w setkach tysięcy egzemplarzy i w każdym szanowanym domu „Sztuka kochania” musiała być, to jej słowa miały znaczenie. Analizując, jak pigułka została w Polsce odebrana, warto wspomnieć też o piśmie „Przyjaciółka”, które było najważniejszym w PRL-u źródłem wiedzy dla wielu kobiet, z którego dowiadywały się o różnych aspektach życia społeczno-obyczajowego. Na łamach tego pisma pojawiają się wtedy w większości pozytywne teksty na temat pigułki antykoncepcyjnej. Skoro mówimy o tym, jak przyjęto w Polsce tabletki antykoncepcyjne, to nie może zabraknąć też głosu Kościoła, prawda? Zdecydowanie tak. O ile w latach 60. i 70. nie był on w mainstreamowym, publicznym dyskursie widoczny ze względu na stosunek między państwem a Kościołem, to w latach 80. jest już bardzo silny, wpływając na wybory Polaków. I jest to głos od początku przeciwny tabletkom antykoncepcyjnym. W 1968 roku pojawia się encyklika papieża Pawła VI pt. „Humanae Vitae. O zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego”. Tam wprost jest powiedziane, że wszelkie sztuczne metody antykoncepcji są niedopuszczalne. Nie chodziło wyłącznie o pigułkę, ale o każdą metodę antykoncepcji „nienaturalną”, czyli taką, która nie jest np. obserwacją cyklu. Zresztą to już był wynik działalności Karola Wojtyły, który wcześniej napisał książkę „Miłość i odpowiedzialność” i w niej nadał ton myśleniu o antykoncepcji w Kościele. Potem już jako papież jeszcze mocniej wypowiadał się przeciwko prezerwatywom czy antykoncepcji hormonalnej. A wiadomo, że Karol Wojtyła był istotną postacią w Polsce, jego stanowisko nie podlegało dyskusji w polskim Kościele, traktowano je dosłownie i propagowano jako to jedyne właściwe. Widać tu zderzenie języka ginekologów, modernizującego się państwa i coraz większej otwartości obyczajowej społeczeństwa z głosem Kościoła, jakże zasadniczym. Potrzebujemy przede wszystkim rozdzielenia państwa od Kościoła. Jest to ewidentnie coś, co przeszkadza prawdziwej, otwartej rozmowie o seksualności. Różne ideologie nie pozwalają nam swobodnie podejmować świadomych decyzji w oparciu o wiedzę. Brakuje nam takiej przestrzeni, w której będziemy mogli poznawać różne języki mówienia na temat antykoncepcji i seksu Według papieża Pawła VI tabletka antykoncepcyjna nie powinna być stosowana, bo przyczyni się do popularyzacji seksu pozamałżeńskiego. Taki argument też często się pojawiał? Tak, i to jest argument, który cały czas się powtarzał zarówno w przypadku tabletek, prezerwatyw, jak i ogólnie antykoncepcji. Zresztą w dzisiejszych czasach przy okazji dyskusji o edukacji seksualnej także się pojawia, mimo że jesteśmy 60 lat później. Jakiekolwiek mówienie o seksualności, pokazywanie możliwości antykoncepcji ma niby zachęcać młodych ludzi do podejmowania wcześnie życia seksualnego, choć jak podkreślają specjaliści, nie ma tu takiego prostego przełożenia. Jednak Kościół i jego rzecznicy, chcąc umocnić swoje stanowisko, nie odwołują się jedynie do kwestii moralnych i religijnych, lecz używają argumentów naukowych. Słyszymy, że nie chodzi tylko o grzech, ale też o kwestie zdrowotne. Jest to takie pozorne chronienie kobiet, mówienie w ich imieniu, jednocześnie odbierające im ten prawdziwy głos i wybór. I to się nie zmienia do dziś. Jak wyglądała antykoncepcja przed pigułką? Najpierw warto uświadomić sobie, że ogólnie temat antykoncepcji jest stary. Nie jest tak, że wcześniej nie próbowało się zapobiegać ciąży. Używano prezerwatywy – pierwsza lateksowa to są lata 30. XX wieku, przed nią były prezerwatywy gumowe już na początku XIX wieku, a jeszcze wcześniej robiono je z jelit zwierzęcych czy innych części zwierząt – np. owczej ślepej kiszki (zresztą wymyślił ją lekarz o nazwisku Condom, od którego wzięła się nazwa kondoma). Wcześniej w kulturze ludowej sięgano po różne zabiegi magiczne, ale też po zioła, które zresztą, jak dzisiejsze badania wskazują, nie były zupełnie nieskuteczne. Oczywiście stosowano jako metodę antykoncepcji także stosunek przerywany czy analny. W latach międzywojennych eksperymentowano nawet z naświetlaniem jajników i jąder promieniami Roentgena, które miały zapewnić bezpłodność. Dosyć długo wierzono też w to, że kobiety, które karmią piersią, nie mogą zajść w ciążę. W Polsce po 1956 roku, kiedy złagodzono ustawę antyaborcyjną, czyli dopuszczono czynniki społeczne i można było przerywać ciążę ze względu na warunki ekonomiczne, terminacja ciąży była dosyć popularnym środkiem antykoncepcyjnym. Szacuje się, że w latach 60. wykonywano nawet pół miliona aborcji rocznie. Francuzki poniżej 25. roku życia mogą aktualnie bezpłatnie korzystać z antykoncepcji, a także związanych z tym konsultacji lekarskich i badań. Tymczasem w Polsce mamy najniższy wskaźnik dostępności antykoncepcji – 35,1 proc. (wg „Atlasu antykoncepcji” opublikowanego na zlecenie Europejskiego Forum Parlamentarnego do spraw Populacji i Rozwoju). W Belgii wynosi on 96,4, w Niemczech 75,1. Jak to wytłumaczyć? W tym rankingu bardzo spadliśmy ze względu na niedostępność antykoncepcji awaryjnej, bez recepty. Do tego kluczowa jest możliwość dostania się do lekarzy ginekologów, którzy mogą wypisać receptę, a w Polsce jest ona ograniczona. Jeśli mamy pieniądze, możemy umówić się prywatnie do lekarza, w innym przypadku w ramach państwowej służby zdrowia na wizytę trzeba długo czekać, w niektórych miejscowościach nie ma w ogóle ginekologów. Zaskakujące i jednocześnie niepokojące jest dla mnie też to, że nawet w dużych aglomeracjach typu Warszawa w prywatnych klinikach coraz częściej pojawia się informacja, że dany ginekolog nie zapisuje antykoncepcji ze względu na klauzulę sumienia. Patrząc na to wszystko, można zrozumieć, dlaczego tak słabo wypadamy we wspomnianym rankingu. Ale na dostępność wpływa też edukacja seksualna, a w ostatnich latach w Polsce mamy do czynienia z ograniczaniem jej. Wprawdzie jest przedmiot w szkołach – Wychowanie do życia w rodzinie – jednak coraz mniej na tych lekcjach jest mowy o antykoncepcji. Mało tego, jedyny dopuszczony przez ministerstwo edukacji podręcznik do tego przedmiotu, „Wędrując ku dorosłości”, negatywnie wypowiada się na temat antykoncepcji, promując wstrzemięźliwość seksualną i ewentualnie metody związane z obserwacją cyklu, te, które nazywa się „naturalnymi”. To nazewnictwo zresztą też ustawia rozmowę. Jeżeli jako naturalne, czyli kojarzące się z tym, co dobre, zdrowe, traktujemy metody typu obserwacja śluzu czy mierzenie temperatury albo kalendarzyk małżeński, a jako sztuczne wszystkie inne metody, to mamy od razu między wierszami przekaz, co jest dobre, a co złe. Dziś tabletkę antykoncepcyjną może stosować prawie każda kobieta na różnych etapach swojego życia: matka karmiąca, kobieta z otyłością, z przewlekłymi chorobami, nastolatka. Jakie daje nam to możliwości? Jak na wstępie wspomniałam, nie ma jednego typu kobiety, tak rozmawiając o pigułce, trzeba powiedzieć, że nie ma jednej pigułki. Dziś może być ona dostosowana indywidualnie do danej kobiety. W ostatnich latach mówi się o personalizacji w medycynie, w tym personalizacji w aspekcie antykoncepcyjnym. Można dobrać tabletkę do potrzeb konkretnych grup kobiet. Podoba mi się w tym to podkreślanie ich różnorodności. Okazuje się bowiem, że prawo do przyjemności seksualnej i do własnej cielesności mają bardzo różne kobiety. Czym więcej będziemy mówić o kobietach w okresie okołomenopauzalnym, z otyłością, chorobami przewlekłymi, niepełnosprawnych, w kontekście seksualności i antykoncepcji, tym lepiej. Nie wszystkie z nas są młode, piękne i zdrowe. I rozmawianie o tym, że dziś są różne tabletki antykoncepcyjne, w tym też te jednoskładnikowe (tzw. nowej generacji), bez estrogenu, które, jak twierdzą lekarze, bezpiecznie mogą stosować kobiety po 40., palące czy karmiące, otwiera przestrzeń, aby zobaczyć, że wszystkie one mają prawo do aktywności seksualnej i, co chciałabym podkreślić, przyjemności z niej płynącej. Czego w Polsce jeszcze brakuje, żeby kobiety czuły się lepiej w kontekście naszej rozmowy? Potrzebujemy przede wszystkim rozdzielenia państwa od Kościoła. Jest to ewidentnie coś, co przeszkadza prawdziwej, otwartej rozmowie o seksualności. Różne ideologie nie pozwalają nam swobodnie podejmować świadomych decyzji w oparciu o wiedzę. Brakuje nam takiej przestrzeni, w której będziemy mogli poznawać różne języki mówienia na temat antykoncepcji i seksu. Potrzebujemy też na pewno otwartej i mądrej edukacji seksualnej, w której znajdzie się miejsce na oparte na badaniach naukowych podejmowanie powyższych tematów, i co za tym idzie – możliwości wyboru antykoncepcji przez kobiety czy mężczyzn. Potrzebujemy partnerstwa między kobietą a mężczyzną, równości. Tam, gdzie jest równość w związku, tam łatwiej się rozmawia i podejmuje decyzje dotyczące życia seksualnego i rodzicielstwa. Brakuje także refundacji środków antykoncepcyjnych i lepszej dostępności do nich. I wracamy do punktu wyjścia, bo dostępność znów wiąże się z odkościelnieniem i odpolitycznieniem tematu. Jak wypadamy na tle Europy pod kątem otwartości na seksualność i rozmowy o niej? Jeżeli spojrzymy na młode pokolenie, to zobaczymy, że młodzież współczesna jest bardzo progresywna. Nie ma problemów z rozmawianiem o własnej seksualności, ma dostęp do internetu i wiedzy na tematy związane z seksem. Są uświadomieni, choć często niestety też przez pornografię. A więc polskie młode pokolenie jest podobne pod tym względem do tego na Zachodzie. Natomiast nie ma takich ułatwień, jak np. francuskie nastolatki, które za darmo mogą dostać antykoncepcję. Polskie nastolatki nie mają też bezpiecznych dorosłych, z którymi o seksie mogą porozmawiać w szkole. A odnosząc się już szerzej, do dorosłych, to uważam, że w Polsce cały czas jest duża praca do wykonania, jeśli chodzi o równość partnerską, w porównaniu do np. krajów skandynawskich. Chodzi o to, kto decyduje w małżeństwie, kiedy podejmuje się stosunek seksualny, jak kobiety są traktowane przez mężczyzn. Myślę, że na tym polu jeszcze trochę pracy przed nami. W Polsce dobrze też widać, że wszystkie prawa, które się osiąga w kwestii seksualności czy antykoncepcji, nie są zdobyte raz na zawsze. Nie jest tak, że prawa seksualne są coraz większe i coraz lepiej jest kobietom, bo jak widzimy – dostajemy jakieś prawa reprodukcyjne, seksualne, ale przychodzi taki okres, nowy rząd, nowe rozdanie i to nam się zabiera. W latach 90. wydawało się, że już będzie lepiej, będziemy coraz bardziej wolni, swobodni obyczajowo, ale tak nie jest. Prawa, które zdobyłyśmy, są teraz ograniczane. Czy możemy jeszcze kiedyś spodziewać się drugiej takiej rewolucji na skalę tabletki antykoncepcyjnej, która wpłynęłaby na społeczeństwo, kobiety? Ciągle czekamy na tabletkę dla mężczyzn… Skuteczna tabletka antykoncepcyjna dla mężczyzn tak, ale nie wiem, czy ona zrobi wielkie zamieszanie. Szczerze, nie wyobrażam sobie takiej dużej rewolucji. Myślę, że to będą małe zmiany, które do czegoś doprowadzą. Na poziomie technologicznym i mentalnościowym, mogłyby to być środki, które pozwalałyby na czasowe i bezpieczne ograniczenie płodności, które nie wymagają codziennego brania tabletek i dbania o to. Jest to kierunek, w którym może to pójść, ale nie jest to kierunek rewolucyjny. Z drugiej strony mamy aktualnie do czynienia z sytuacją do tej pory nieobserwowalną: bardzo dużych zmian demograficznych. To zwłaszcza widać w Polsce – bardzo duży spadek demograficzny, co oznacza, że coraz więcej osób nie chce decydować się na rodzicielstwo. I myślę, że to będzie się pogłębiać. Młodzi ludzie chcą mieć swoje życie seksualne, realizować je w różnych konstelacjach, są otwarci na to, żeby to nie były tylko związki heteroseksualne, ale też inne. I niekoniecznie przy tym chcą się rozmnażać. Dlatego według mojej intuicji czeka nas tendencja do poszukiwania nowych metod, które będą łatwe w użyciu, bezpieczne czy wręcz neutralne dla zdrowia i będą czasowo wyłączały płodność. Prof. Magdalena Radkowska-Walkowicz – doktorat z socjologii otrzymała w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, a habilitację z etnologii w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pracuje. Członkini Interdyscyplinarnego Zespołu Badań nad Dzieciństwem UW. Jest autorką wielu publikacji w polskich i zagranicznych czasopismach naukowych oraz książek ( „Doświadczenie in vitro. Niepłodność i nowe technologie reprodukcyjne w perspektywie antropologicznej”). Konsultantka w kampanii edukacyjnej „Nowa Generacja – Antykoncepcja bez Estrogenu”. Zobacz także Data utworzenia: 31 stycznia 2015, 19:12. Jej uroda wzbudza dużo kontrowersji – dla jednych jest ideałem piękna, dla innych chorobliwie wychudzoną kobietą. Anja Rubik jednak nie przejmuje się tymi opiniami i z chęcią opowiada o swoim życiu erotycznym. Anja Rubik Sasha Knezevic Foto: Kapif Anja Rubik coraz śmielej dzieli się ze swoimi fanami opowieściami o swoim życiu seksualnym. – „Kobiety mają gorsze prawa do seksu. Gdy kobieta jest wyzwolona, ma wielu partnerów, mówi się o niej, że jest puszczalska. A gdy facet ma wiele partnerek, jest playboyem” – mówiła w zeszłym roku w wywiadzie dla „Elle”. Teraz jest jeszcze ostrzej. – „Jestem uzależniona od kawy, internetu i seksu” – wyznała wprost supermodelka. – „Seks jest bardzo ważny. To jest kwestia zdrowia. Nieuprawianie seksu jest niezdrowe. To dla skóry jest dobre” – twierdzi Rubik. Zobacz także Coś o tym wiedzą Edyta Górniak i Joanna Horodyńska, które ostatnio wzajemnie oskarżały się o brak seksu. Tymczasem jak widać Anja nie ma z nim problemu. Jej mąż musi być bardzo zadowolony! /6 Anja Rubik Instagram Anja Rubik to jedna z najlepszych topmodelek. /6 Anja Rubik Be&w Gwiazda jest w szczęśliwym związku z Sashą Knezevicem. /6 Anja Rubik Instagram Anja Rubik lubi dzielić się scenami ze swojego prywatnego życia. /6 Anja Rubik Darek Majewski / Modelka lubi pokazywać się z mężem. /6 Anja Rubik Kapif Rubik tworzy z Sashą piękną parę. /6 Anja Rubik Bulls To jedna z największych gwiazd modelingu. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: